Audyt opublikowany w zeszłym tygodniu przez Binance zebrał mnóstwo negatywnych opinii ujawniając jednocześnie „czerwone flagi” w funkcjonowaniu giełdy.
Wysiłki Binance zmierzające do większej przejrzystości i zapewnienia o wysokich standardach giełdy, spotkały się z krytycznym feedbackiem, zarówno ze strony ekspertów z dziedziny finansów, jak i członków samej branży kryptowalut.
Eksperci poproszeni o opinię przez Wall Street Journal, zgodnie twierdzą że audyt nie daje pewności co do finansów giełdy i zabezpieczenia środków użytkowników. „Nazywanie tego audytem jest rażącym wprowadzeniem w błąd” – powiedział pan Carmichael, były główny audytor PCAOB.
Eksperci wskazują również na brak podstawowych informacji o strukturze korporacyjnej Binance, co powinno być podstawową informacją w każdym audycie finansowym. Przedstawiciel Binance stwierdził, że nie może podać nazwy spółki macierzystej Binance, ponieważ giełda od półtora roku jest w trakcie reorganizacji. Potwierdził jednak, że założyciel i dyrektor generalny Binance, Changpeng Zhao, jest większościowym właścicielem giełdy Binance.com i oddziału Binance w USA.
Nie 101 % zabezpieczenia a 97?
Raport przygotowany przez Mazars, stwierdza że Binance posiada fundusze, które pokrywają wszystkie aktywa użytkowników w stosunku 1:1. Według obliczeń The Wall Street Journal, Binance faktycznie posiada około 245 milionów dolarów mniej, czyli zabezpieczenie wynosi już tylko 97 %. Brakująca część „składa się z pożyczek BTC udzielonych klientom w ramach programu pożyczkowego Binance” i ponadto „zabezpieczenie tych pożyczek nie jest w BTC, ale w innych walutach” – wyjaśniła Jessica Jung, rzeczniczka Binance.
Ten audyt to „bullshit” twierdzi Jesse Powell
CEO amerykańskiej giełdy Kraken, stwierdził że „to OCZYWIŚCIE nie jest tradycyjny dowód rezerw i powinien natychmiast skłonić prawdziwych dziennikarzy do kopania.” Główne zarzuty Powella dotyczą kwestie wartości zabezpieczenia, uwzględnienie ujemnych sald, a także brak podpisu w portfelu i brak informacji o emitentach BTCB i BBTC.
ok, I’ll give you a hint. This is just the easy stuff that says this OBVIOUSLY is not a traditional Proof of Reserves, and should immediately have had actual journalists digging.
Why use collateral value? Why negative balances included? No wallet signing? Who issues BTCB & BBTC? pic.twitter.com/F9u4XJ5WSi
— Jesse Powell (@jespow) December 8, 2022
Według Powella prawdziwy Proof of Reserves musi zawierać:
- sumę zobowiązań klienta (audytor musi wykluczyć ujemne salda)
- weryfikowalny przez użytkownika dowód kryptograficzny, że każde konto zostało uwzględnione w sumie
- dowody na to, że depozytariusz ma kontrolę nad portfelami
Czy Mazars to firma godna zaufania?
Niestety nie do końca. Wybrany przez Binance audytor, wielokrotnie był krytykowany za niewystarczającą jakość swoich audytów. Według doniesień, aż połowa audytów przeprowadzonych przez Mazars, nie była nawet na akceptowalnym poziomie. Dla porównania wynik firm audytorskich z wielkiej czwórki to ok. 80 %. Oczywiście audyt nie daje pewności co do kondycji finansowej firmy i zdarzały się już przypadki, kiedy to spółka z dobrymi wynikami finansowymi w audycie, nagle bankrutowała.
Mazars dodał, że raport był przygotowany przy użyciu „uzgodnionych procedur” wymaganych przez Binance i że „nie składa żadnych oświadczeń dotyczących stosowności” tych procedur.